» O filmach  » Liceum  » Moje samobójstwo 

USA 2009
Reżyseria: David Lee Miller
106 min
od 16 lat

Archie jest 17-letnim maniakiem filmu, który nagle znajduje się na językach całej szkoły. Oświadczył bowiem, że w ramach szkolnego projektu zabije się przed kamerą. Koledzy, rodzice, dziewczyna Sierra nasyłają na niego armię lekarzy, psychiatrów. Niektórzy chcą go ocalić, inni naśladować, jeszcze inni pchnąć w przepaść. Chłopak myśli, że jego życie jest filmem, ale przekonuje się, że rzeczywistość nas zawsze dopada.

Kiedy nauczyciel pyta, jakie projekty o swym osobistym życiu zrobią uczniowie, Archie prowokuje swym pomysłem o samobójstwie. Głupi żart, czy wołanie o pomoc? Chłopak postrzega świat okiem kamery, poznanymi scenami z filmów, dlatego mamy cytaty z "Łowcy jeleni" lub "Matrixa". Zwierzając się ze swojej samotności, Archie widzi ją jako telewizyjną reklamówkę, komiksowe ujęcie lub fragment komputerowej gry. Świetnie manipuluje ludźmi i straszy ich spełnieniem swojej groźby. Znajduje się w centrum zainteresowania, co mu bardzo odpowiada. Ale ta narcystyczna przyjemność i błogi brak odpowiedzialności muszą ulec konfrontacji z prawdziwym życiem. Archie zakochuje się, a Sierra nie bawi się w samobójstwo, lecz chce je popełnić naprawdę. Pędzi ze swym chłopakiem, by roztrzaskać się samochodem. Archie tchórzy i każe zatrzymać się. "Wynoś się z mojego życia, jeśli nie chcesz umrzeć ze mną!" . "A ty z mojego filmu!" - oto odpowiedź szkolnego bohatera. Nastolatek cierpi, bo dla jego matki aktywistki społecznej wszystko jest ważniejsze od syna. Rodzice nie kochają się, a pobrali się tylko dlatego, że matka zaszła w ciążę. Wspominając dzieciństwo, Archie widzi siebie jak godzinami gapi się w ekran telewizora. Na jego szóste urodziny nikt nie przyszedł. Ma sporo powodów, by czuć się nieszczęśliwym, ale dopiero poznanie Sierry otwiera mu oczy na dramaty innych ludzi. Dowiaduje się o samobójstwie jej brata, które rodzice zamienili w wypadek. Ich fałsz, hipokryzja i obojętność wobec córki doprowadzają ja do kolejnej samobójczej próby. Archie, bawiąc się w swoje samobójstwo, nawet nie dostrzega obok siebie cierpienia Corey'a. Gdy chłopak wiesza się w sali gimnastycznej, jest już za późno. Amerykański film mówi o rozpadzie rodziny, o frustracji młodych ludzi, którzy często decydują się na ostateczny krok. Filmowa narracja, szybki montaż oraz liczne komentarze głównego bohatera oddają niepokój i chaos w duszach nastolatków. "Zacznij dawać innym, a ból minie" - radzi Archiemu jego idol, poeta Vargas. Bo życie to nie śmierć, lecz mieszanka bólu, wstydu i chwały. Powoli to do chłopca dociera, gdy wędruje z poetą między bezdomnymi. Znamienne, że im bliżej jest on tej prawdy, tym mniej filmu jest w jego życiu. W finałowym ujęciu Archie co prawda musi walczyć z własną ręką, ale w końcu zwycięża i wyłącza kamerę. To jest chyba właściwe rozwiązanie, którego szukał.

Daty seansów:

  • 10 grudnia, godz. 17.00, Multikino Stary Browar