» O filmach  » Liceum  » Do szpiku kości 

USA 2010
Reżyseria: Debra Granik
100 min
od 16 lat

17-letnia Ree mieszka z rodziną w zrujnowanym domu na amerykańskiej prowincji. Musi opiekować się 6-letnią siostrą i 12-letnim bratem, gdyż chora matka nie zajmuje się domem, a ojciec zniknął. Pojawia się policjant. Ree musi odnaleźć ojca, który zastawił dom jako kaucję i nie stawił się w sądzie na procesie. Dziewczynie został tylko tydzień czasu. Jeśli jej się nie uda, zostanie wraz z rodziną wyrzucona z domu. Ree łamie zmowę milczenia uwikłanych w handel meta amfetaminą krewnych i ryzykując życie, przedziera się przez morze kłamstw, wykrętów i gróźb, by dotrzeć do prawdy.

"Do szpiku kości" to werystyczny zapis życia prostych ludzi, którzy sami muszą dać sobie radę, by rozwiązać nękające ich problemy. Tylko w jednej scenie Ree ma chwilę słabości. Wyprowadza matkę na spacer do lasu i błaga o radę. "Mamo, spójrz na mnie, nie wiem, co mam robić, czy możesz mi pomóc ten jeden raz?" Dziewczyna płacze, bo chora matka nie odpowiada ani słowem. Świat, w którym żyje Ree, to świat okrutny i bezwzględny. Każdy myśli tylko o sobie i kalkuluje, komu się podporządkować, a kogo zniszczyć. Rzadko pojawiają się odruchy serca. Sąsiadka Sonya przyjmuje konia, który od 4 dni nie jadł lub przynosi tabletki przeciwbólowe pobitej Ree. Wujek ratuje bratanicę przed śmiercią, kierując się rodzinną solidarnością. Wcześniej jednak nie pomógł jej, bo "to najszybszy sposób, by skończyć w rowie". Bohaterka filmu jest pięknym wcieleniem Hemingwayowskiej dewizy, że "człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać". Dziewczyna stara się ochronić swoje rodzeństwo, ale i przygotować do trudnej walki na przyszłość. Uczy dzieci strzelać z karabinu, brat musi poznać, jak obedrzeć wiewiórkę ze skóry, by było co jeść. Szukając wyjścia z sytuacji, Ree chce się zaciągnąć do wojska. Rozmowa z oficerem jest bardzo ważna. "Musisz zostać w domu - potrzeba na to dużo odwagi" - mówi do niej życzliwy oficer. Rzeczywiście odwagi naszej bohaterce nie brakuje, co wyraźnie widać w scenie w stodole. Mówi hersztowi rodziny, dziadkowi, prawdę prosto w oczy. "Nic mnie to nie obchodzi, jeżeli ojciec nie żyje, ale nie dam rady bez domu. Mam dwoje dzieciaków i matkę, która zawsze będzie chora." Nie miejsce tu na ckliwe sentymenty, jeśli trzeba, należy spalić rodzinne fotografie, puścić z dymem przeszłość i stawić czoła teraźniejszości. Postać Ree i poetyka filmu przypomina surową i piękną prozę Cormaca McCarthy'ego. Oszczędny, precyzyjny język filmu pokazuje przerażający, ale i zwykły świat, który rozpoznajemy jako nasz własny. Chcemy wierzyć, że finałowe rozwiązanie to zwycięstwo ducha niezwykłej dziewczyny, a nie ukłon w baśniową stronę o szczęśliwym końcu i spodziewanej nagrodzie. Wujek przynosi Ree i jej rodzeństwu pisklęta do wychowania. Na pewno im się uda.

Daty seansów:

  • 8 grudnia, godz.19.30, Multikino Stary Browar
  • 11 grudnia, godz.19.30, Multikino Stary Browar